Nr 2(2) maj 2016 r.
– Drugi związek zawodowy zawiązał się gdy negocjowaliśmy nowy regulamin. To zaledwie kilkanaście osób, a na czele kierownik oddziału…
Ktoś zapyta: „a co to za nowy twór?” Otóż moi drodzy czytelnicy „żółte związki zawodowe” to nic innego jak grupa pracowników posłuszna pracodawcy. Grupa, dzięki której pracodawca sam podejmuje wszystkie decyzje dotyczące firmy i jej pracowników. Trudno nie nazwać tego tworu organizacją, gdyż członkami są pracownicy, „dobrowolnie” i „spontanicznie” do niej przynależący. Jest jednak w tym pewien szkopuł – głównie są to osoby mające wyższe stanowiska kierownicze, pracownicy kadr, tzw. zaufani ludzie kierownictwa. Nie trudno jest zebrać 10 osób, aby stworzyć taki związek. Zapytacie zapewne: „jaki sens ma istnienie takiego związku?” Otóż, pracodawcy ”żółty związek zawodowy” jest potrzebny głównie po to, by mógł on sam decydować o tak istotnych kwestiach jak zasady wynagradzania, premiowania, zasady przyznawania świadczeń z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych, czy system pracy. Dla przypomnienia „podstawowym zadaniem związków zawodowych jest obrona interesów pracowników i działanie na rzecz poprawy ich sytuacji ekonomicznej i społecznej. Związki próbują więc przeciwdziałać zwolnieniom, kontrolują przestrzeganie kodeksu pracy przez pracodawców, zabiegają o wyższe pensje i lepsze warunki pracy dla pracowników”. Z przepisów wynika także, że w przypadku istnienia w zakładzie pracy kilku organizacji związkowych, to w istotnych sprawach pracowniczych muszą one przedstawić jednolite stanowisko pracodawcy, a jeśli między nimi nie ma zgody, to wówczas ich głos nie jest dla kierownictwa wiążący i ostateczną decyzję podejmuje pracodawca. Żółty związek zawodowy istnieje zatem wyłącznie po to, aby do takiego porozumienia nigdy nie doszło, a pracodawca miał „prawnie” wolną rękę. Cytując prof. Krzysztofa W. Barana z Uniwersytetu Jagiellońskiego „(…)perfidnym przejawem manipulowania wolnością związkową jest zainspirowanie przez pracodawcę utworzenia przychylnej mu organizacji związkowej, która ma podsycać antagonizmy w środowisku pracy. Organy rejestrowe są w takiej sytuacji bezradne, ponieważ założyciele żółtego związku zawodowego mają status pracowników, formalnie więc korzystają z konstytucyjnych uprawnień. Obowiązujące przepisy nie pozwalają zablokować utworzenia takiej organizacji związkowej”.
Zjawisko takie najczęściej występuje w dużych przedsiębiorstwach, hipermarketach, ale mamy ostatnio informacje, że również pracownicy sądów są podatni na tego typu działania. Widzimy zatem, jak groźnym narzędziem może być w rękach pracodawcy związek zawodowy stworzony przez życzliwych mu pracowników. (Aneta Kogut)